tag:blogger.com,1999:blog-6078921970733221235.post8597300674347865711..comments2023-06-24T03:28:59.077+02:00Comments on Czytam to i owo...: PIKNIKI Z KLASYKĄ: Virginia Woolf, "To the lighthouse"Tarninahttp://www.blogger.com/profile/05403161134434208555noreply@blogger.comBlogger9125tag:blogger.com,1999:blog-6078921970733221235.post-90429774419650710822018-10-10T20:17:00.164+02:002018-10-10T20:17:00.164+02:00Ostatnio wygrzebałam na "The Guardian" k...Ostatnio wygrzebałam na "The Guardian" krótki artykuł Margaret Atwood o "Do latarni morskiej", w którym pisze, że przy pierwszej lekturze powieść wymęczyła ją okrutnie i dopiero przy ponownym czytaniu dostrzegła jej zalety. Tak to chyba musi być, czasem potrzebny jest lepszy moment na daną powieść czy autorkę/autora, a niektórzy nie spodobają nam się nigdy. :)Niekoniecznie Papierowahttps://www.blogger.com/profile/13207396772823532145noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6078921970733221235.post-29124928831036693602018-10-02T16:06:45.059+02:002018-10-02T16:06:45.059+02:00Tak, to z pewnością nie jest książka, która przypa...Tak, to z pewnością nie jest książka, która przypadnie do gustu każdemu, a nawet jeśli już znajdzie swojego potencjalnego czytelnika, to jeszcze musi trafić na właściwy moment. Sama u siebie zauważam, że moje preferencje czytelnicze zmieniają się w czasie - może to dziwne, ale im jestem starsza, tym bardziej skłaniam się ku powieściom idącym w stronę przygody, a nawet (o zgrozo!) romansu, czego dawniej nie trawiłam, a mniejszą mam ochotę na literaturę "wysoką". A jednak czytanie "Do latarni morskiej" sprawiło mi przyjemność. Nikt z bohaterów nie wzbudził moich szczególnie ciepłych uczuć, z żadną z postaci nie mogłabym się utożsamiać, ale w jakiś sposób w ich myślach i emocjach mogłam odnaleźć strzępki własnych myśli i odczuć. Może to właśnie jest dla mnie magnetyzujące w tej książce: jej bohaterowie na pozór dalecy i obojętni są jednocześnie bardzo bliscy.Tarninahttps://www.blogger.com/profile/05403161134434208555noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6078921970733221235.post-75045554751865276252018-10-02T08:47:56.042+02:002018-10-02T08:47:56.042+02:00[Jeden akapit] Tak jak przypuszczałam, jestem jedy...[Jeden akapit] Tak jak przypuszczałam, jestem jedyną osobą, której "Do latarni morskiej" nie przypadło do gustu. Zgadzam się z większością Waszych opinii, że strumień świadomości, że inny sposób narracji, że ciekawe przechodzenie wśród bohaterów ze skrajnych emocji (swoją drogą najlepiej pamiętam moment, jak pan Ramsey zobaczył żonę w momencie zamyślenia, kiedy jej twarz był "ściśnięta" jakimiś złymi myślami). Jednak wiem, że będzie to książka, która szybko wyleci z mej pamięci, a jedyne co pozostanie to jakieś niejasne wrażenie połączenia głębokich przemyśleń z ot chociażby mierzeniem długości pończochy. Ale jak już stwierdziłam w swoim wpisie, po prostu my się z Virginią Woolf zdecydowanie nie rozumiemy. Cóż, w każdym razie jestem najlepszym przykładem, że jednak nie każdy autor jest w stanie spodobać się każdemu ;)jeden akapithttps://www.blogger.com/profile/00426050310111184233noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6078921970733221235.post-38021925585749130262018-09-30T10:00:59.222+02:002018-09-30T10:00:59.222+02:00A już na pierwszej stronie James przechodzi od sta...A już na pierwszej stronie James przechodzi od stanu przepełnienia radością do "żądzy mordu": zabiłby ojca, gdyby tylko miał siekierę pod ręką - oczywiście nie naprawdę, ale tak się poczuł akurat w tym momencie. Wydało mi się to celnym opisem, stany emocjonalne u dzieci są rzeczywiście nagłe i gwałtowne. U pani Ramsay to rozpięcie jest "tylko" pomiędzy uwielbieniem a irytacją wobec męża. Pan Ramsay w ogóle jest osobą silnie oddziałującą na swoje otoczenie, ale w sposób zupełnie inny niż jego żona.Tarninahttps://www.blogger.com/profile/05403161134434208555noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6078921970733221235.post-21167937976774305842018-09-26T18:18:09.616+02:002018-09-26T18:18:09.616+02:00Nie wiem skąd mi się biorą te filmowe porównania, ...Nie wiem skąd mi się biorą te filmowe porównania, ale jak czytałam "Panią Dalloway" to miałam w głowie dokładną wizję, jakbym to nakręciła jako reżyserka albo operatorka. :)<br /><br />Mnie czasami aż irytowały te sprzeczne emocje, a zwłaszcza gwałtowne zmiany między nimi. Na przykład u Pani Ramsay, która to w ciągu minuty przechodzi od uwielbienia do nie-lubienia. Chociaż tak to chyba bywa w życiu... Niekoniecznie Papierowahttps://www.blogger.com/profile/13207396772823532145noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6078921970733221235.post-58708439444965441442018-09-26T10:41:18.778+02:002018-09-26T10:41:18.778+02:00O, to dobre porównanie, film, w którym są tylko dw...O, to dobre porównanie, film, w którym są tylko dwa cięcia. I to porównanie chyba jeszcze lepiej pozwala docenić kunszt pisarski Virginii Woolf. <br /><br />Woolf świetnie potrafiła pokazać tę całą grę sprzecznych emocji, które są nieodłączną częścią relacji międzyludzkich, a szczególnie relacji rodzinnych. A przez to, że wniknęła w myśli swoich bohaterów, ten obraz jest bardzo prawdziwy, mimo że całkowicie subiektywny.Tarninahttps://www.blogger.com/profile/05403161134434208555noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6078921970733221235.post-32310074429943354332018-09-26T10:31:04.221+02:002018-09-26T10:31:04.221+02:00Ojej, to chyba jest pytanie z tezą?
Nie wiem, czy ...Ojej, to chyba jest pytanie z tezą?<br />Nie wiem, czy jestem w stanie to jednoznacznie ocenić. Pani Ramsay miała osobowość gwiazdy, wokół której krążą planety i inne ciała niebieskie albo, nawiązując do tytułu powieści, latarni morskiej stanowiącej dla innych punkt odniesienia i rozświetlającej drogę. <br />Wydaje mi się, że najdotkliwiej jej stratę odczuł pan Ramsay, który był chyba najbardziej uzależniony od jej podziwu, jej obecności spajającej ten cały świat wokół niego.<br />A Ty jak sądzisz?Tarninahttps://www.blogger.com/profile/05403161134434208555noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6078921970733221235.post-73719428174540411682018-09-25T22:17:17.458+02:002018-09-25T22:17:17.458+02:00"Do latarni morskiej" z jednej strony mn..."Do latarni morskiej" z jednej strony mnie zachwyciła a z drugiej rozczarowała. Uwielbiam sposób, w jaki pisze Woolf, ten strumień świadomości, który niesie nas przez myśli poszczególnych bohaterów. Nie wiem czemu, ale przypomina mi to teledysk, kręcony jednym ujęciem. Niestety nie do końca przekonują mnie trzy części, na które podzielona jest powieść. Część druga, środkowa, mimo, że sama w sobie piękna (ach, te wszystkie subtelnie wspomniane śmierci), to nie pasuje mi do dwóch pozostałych. I przy czytaniu dość mocno wybiła mnie z rytmu. <br /><br />Podczas lektury cały czas też myślałam, że "Do latarni morskiej" to świetna pozycja na piknik z klasyką, bo porusza tyle tematów, jednocześnie nie dając łatwych odpowiedzi. <br /><br />Mnie na przykład zafascynowało jak ambiwalentne uczucia wzbudzał w żonie i w dzieciach pan Ramsay. Podziw, szacunek, miłość i irytację, strach, nienawiść. Niekoniecznie Papierowahttps://www.blogger.com/profile/13207396772823532145noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6078921970733221235.post-83981913521708819462018-09-25T21:32:00.624+02:002018-09-25T21:32:00.624+02:00To ja może zacznę naszą dyskusję takim małym, prow...To ja może zacznę naszą dyskusję takim małym, prowokacyjnym pytaniem: czy odejście pani Ramsay wywołało większą wyrwę w świecie jej rodziny czy wszystkich tych domowników, którzy są jakby "obok" czy "przy" rodzinie, jak sądzisz? I o czym by, według Ciebie, świadczyło jedno, a o czym drugie?Pyzahttps://www.blogger.com/profile/10400245090613577999noreply@blogger.com