tag:blogger.com,1999:blog-6078921970733221235.post8443254449075891563..comments2023-06-24T03:28:59.077+02:00Comments on Czytam to i owo...: "Rilla ze Złotego Brzegu" L.M. Montgomery: tekst oryginalny i polski przekładTarninahttp://www.blogger.com/profile/05403161134434208555noreply@blogger.comBlogger8125tag:blogger.com,1999:blog-6078921970733221235.post-38082224559822063442016-08-22T12:29:04.774+02:002016-08-22T12:29:04.774+02:00Dzień dobry!:)
Jestem w ogromnym szoku. Gdy tylko ...Dzień dobry!:)<br />Jestem w ogromnym szoku. Gdy tylko zaczęłam czytać ten tekst wpadłam prawie w "otchłań rozpaczy", bo sama mam wydanie w tłumaczeniu Janiny Zawiszy-Krasuckiej. Było mi okropnie żal, że tak wiele zostało zmienione, choć wszystkie "Anie..." kocham całym swoim sercem. Należę do młodych czytelników, ale nigdy nie odstraszał ani nie śmieszył mnie język, jakim są pisane stare książki. Może to dlatego, że jestem staroświecka, ale zawsze byłam zachwycona wszelkimi tłumaczeniami i nawet tymi ckliwymi, a czasami niedorzecznymi wypowiedziami, bardzo też lubię spolszczanie imion. Cóż, było mi strasznie przykro, że tyle zostało pozmienianie. Do czasu, ponieważ, gdy napisałaś o wzmiance, że w Polsce "powymierały" wszystkie dzieci poniżej 8 lat, coś mi zaczęło świtać. Ten fragment zapamiętałam, bo mną wstrząsną, a gdy napisałaś o pominiętych rozdziałach chwyciłam książkę i sprawdziłam- te rozdziały tam są! Moje wydanie jest z Wydawnictwa Literackiego z 2005 roku. Nie wiem, czy zostały dodane czy co się stało, ale jestem oszołomiona. Tak samo u mnie jest Kuba, a nie Jim.<br /><br />A tak poza tym, bardzo podoba mi się Twój blog. I takie urocze zdjęcia zamieszczasz! Tyle ciekawych rzeczy można się dowiedzieć, choćby z tego wpisu.<br /><br />Pozdrawiam gorąco!:)<br /><br />PS O zaoraniu i zakopaniu ziemniaków także jest, ale w Irenie nadal się kotłuje.zuziahttps://www.blogger.com/profile/03223112544136851111noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6078921970733221235.post-89501213180089881952015-03-23T17:08:45.918+01:002015-03-23T17:08:45.918+01:00>>"I dare say he would like that for a ...>>"I dare say he would like that for a change," said Valancy brazenly.<<<br /><br />Ojej, jeśli ten przykład jest reprezentatywny, to rzeczywiście masz rację, ta druga wersja w ogóle nie oddaje inteligencji i humoru Joanny/Valancy. Ja bym tego przedwojennego przekładu genialnym nie nazwała, ale wierzę, że nowsze wcale nie muszą być lepsze.<br /><br />A jeśli chodzi o Emilkę, to na półce mam właśnie przekład Rafałowicz-Radwanowej ;)Tarninahttps://www.blogger.com/profile/05403161134434208555noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6078921970733221235.post-56340328212930514522015-03-23T00:27:33.106+01:002015-03-23T00:27:33.106+01:00Co do Emily, to pastwić się można nad przekładem R...Co do Emily, to pastwić się można nad przekładem Rafałowicz-Radwanowej. <br />Inaczej z "Błękitnym zamkiem". Pierwsze tłumaczenie, chyba z 1925 roku, chyba to najsławniejsze, odbiega co prawda od oryginału, ale jest genialne, ma "duszę", w przeciwieństwie do wyjątkowo drętwego nowszego przekładu, jeśli dobrze pamiętam, Joanny Kazimierczyk. Nie wiem, jaka była po angielsku odpowiedź Joanny na uwagę jej matki, że ojciec przewróciłby się w grobie, słysząc, co Joanna wygaduje, ale zdecydowanie wolę wersję: "Śmiem przypuszczać, że byłoby to dal niego przyjemnym urozmaiceniem" od "Sądzę, że spodobałoby mu się to" (cytuję z pamięci).Eudoksjahttps://www.blogger.com/profile/06187812709465290937noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6078921970733221235.post-43485136783003680782015-03-22T10:06:08.936+01:002015-03-22T10:06:08.936+01:00Mimo wszystko, nie nazwałabym przekładu Zawiszy-Kr...Mimo wszystko, nie nazwałabym przekładu Zawiszy-Krasuckiej "potworkiem", stanowczo wolę określenie "ramotka" ;). Na pewno "trąci myszką" i raczej nie polecałabym go czytelnikom, którzy się jeszcze z L.M.M. nie zetknęli, ale dla mnie ma jednak pewien urok - wspomnień z dzieciństwa :).<br /><br />Wpisów o L.M. Montgomery będzie oczywiście więcej, zamierzam zająć się wszystkimi Aniami, Emilkami itd., i sięgnę też po te powieści, których nie znałam jako dziecko, wiec trzymaj rękę na pulsie! "Błękitny Zamek" niedawno sobie powtórzyłam, ale wpis o nim opublikuję w stosowniejszej porze roku, bo ta książka wybitnie pasuje do lata. No i mam zamiar napisać też swego rodzaju ilustrowane wprowadzenie do niego: czasy, miejsca, obyczaje.Tarninahttps://www.blogger.com/profile/05403161134434208555noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6078921970733221235.post-71074788629536191222015-03-21T23:04:15.149+01:002015-03-21T23:04:15.149+01:00Wychowałam się na przekładzie Grzegorza Rejsa - pi...Wychowałam się na przekładzie Grzegorza Rejsa - piękny, elegancki tekst, na oko bliższy oryginałowi, choć nie czytałam Rilli po angielsku w całości, więc pewności miec nie mogę. Na pewno ten przekład jest lepszy niż ten potworek, który analizujesz. <br />Świetne artykuły a propos cyklu o Ani - pragnęłabym ich poczytać więcej :-) Gdybyś mogła zanalizować tłumaczenia i innych książek - zwłaszcza Błękitny zamek i nieszczęsna Emily byłyby tutaj smakowitym kąskiem.Eudoksjahttps://www.blogger.com/profile/06187812709465290937noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6078921970733221235.post-87320440181248535782015-02-03T10:28:13.160+01:002015-02-03T10:28:13.160+01:00O, dobrze wiedzieć, dziękuję!O, dobrze wiedzieć, dziękuję!Pyzahttps://www.blogger.com/profile/10400245090613577999noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6078921970733221235.post-79928532104235382722015-02-03T10:24:16.976+01:002015-02-03T10:24:16.976+01:00W wydaniach anglojęzycznych też "po cichu&quo...W wydaniach anglojęzycznych też "po cichu" dokonano skrótów, z tym, że nie usunięto całych rozdziałów. Jeśli masz zamiar sięgnąć po oryginał to polecam wersję, która mam podlinkowaną w zakładce "Książki z domeny publicznej" - jest tekstem oryginalnym bez skrótów.<br /><br />Oczywiście mam sentyment do tych starych przekładów, bo w takiej wersji się z "Anią" zapoznałam, a dodatkowo teraz mam świetną zabawę mogąc się z nich trochę pośmiać ;)<br />Tarninahttps://www.blogger.com/profile/05403161134434208555noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6078921970733221235.post-27492518208775318872015-02-02T22:06:26.791+01:002015-02-02T22:06:26.791+01:00O nie, nie miałam pojęcia, że stamtąd "wypadł...O nie, nie miałam pojęcia, że stamtąd "wypadły" rozdziały! "Rilla..." to jedna z moich ulubionych części, ale z przyzwyczajenia zawsze czytam ją w przekładzie Zawiszy-Krasuckiej, bo taki mam akurat na półce (ale teraz widzę, że trzeba sięgnąć po oryginał, żeby się dowiedzieć czegoś więcej).<br /><br />Muszę powiedzieć, że mimo wszystko mam sentyment do tej dziwacznej polityki spolszczania imion. Wszystkie te "Janki" i "Elżunie" jakoś mnie rozczulają, chociaż jako dziecko stanowiło dla mnie sporą zagwozdkę właśnie to, o czym piszesz - czemu Rilla jest Rillą, skoro dają jej imię po Maryli albo czemu Jakub Mateusz zostaje później Jimem. Szkoda, że jednak w tych starych wersjach nie zdecydowano się na "Marylkę" i "Kubę", byłoby to jednak konsekwentne i pozwalało takim nieszczęśnikom jak ja nie łamać sobie głowy ;).Pyzahttps://www.blogger.com/profile/10400245090613577999noreply@blogger.com