piątek, 20 maja 2016

PIKNIKI Z KLASYKĄ: O sprawczej mocy ceramiki, czyli „W pajęczynie życia” (a.k.a. „Dzban ciotki Becky”) L.M. Montgomery



Nie będę tego ukrywać: po przeczytaniu „Dzbana...” – a właściwie w trakcie lektury – stało się dla mnie jasne, dlaczego jest to jedna z mniej znanych powieści Lucy Maud Montgomery. Są tacy pisarze, których darzymy tak wielkim sentymentem, że wybaczamy im znacznie więcej niż innym, i nawet jeśli czytaniu ich książek towarzyszy pobłażliwy uśmieszek albo nawet uczucie lekkiego zażenowania, to i tak z przyjemnością do nich wracamy. Dla mnie taką pisarką jest bez wątpienia L.M.M. Wybaczam jej rozwiązania fabularne „Błękitnego zamku”, których nie powstydziłaby się brazylijska opera mydlana, wybaczam cudowną (dosłownie) sekwencję wydarzeń, która uwolniła Ewę (Leslie) Moore w „Wymarzonym domu Ani” i co jakiś czas mam ochotę przypomnieć sobie te książki. Ale nie sądzę, żebym kiedyś miała jeszcze ochotę wrócić do „W pajęczynie życia”. W tym przypadku uczucie zażenowania zdecydowanie przeważyło nad pobłażliwym uśmieszkiem. Krótko mówiąc – polecam wyłącznie badaczom dorobku literackiego L.M.M. (w takim ujęciu lektura jest interesująca, bo można wyłowić motywy powtarzające się w całej twórczości pisarki). Tym, którzy nigdy nie poznali Ani Shirley, zdecydowanie odradzam.