Kolejny odcinek cotygodniowego niedzielnego cyklu tym razem w poniedziałek. Cóż, wczoraj aura wybitnie nie sprzyjała blogowaniu. Było mniej więcej tak, jak na tym obrazie fińskiej malarki Ady Thilén, a przyjemnym październikowym słońcem można się było cieszyć na różne sposoby. Właściwie to niekoniecznie z książką ;)
*** Ada Thilén (Finlandia, 1852-1933), "Dziewczyna czytająca książkę" (1896) ***
Piękny obraz! Rzadko postaci czytające są na obrazach naprawdę tak zaczytane. Zazwyczaj czuć coś z pozy, a tu mam wrażenie, że mamy chwilę, gdy ktoś woła, trzeba iść, już się wstaje, a oderwać się nie można ;)
OdpowiedzUsuńKtoś woła? Ja mam raczej wrażenie całkowitego spokoju i skupienia. Wydaje mi się, że dziewczyna szuka w książce i w przyrodzie ukojenia (może jest w żałobie?) - i je znajduje. A przede wszystkim podoba mi się umieszczenie tej postaci w subtelnie przedstawionym bardzo fińskim krajobrazie :)
UsuńObraz jest piękny nastrojowy i wiernie oddaje „dumę czytania”, ale mnie zastanawia jedno - jak długo można czytać w tej pozycji?! :)
OdpowiedzUsuńOch, myślę, że w tamtych czasach ludzie nie byli tak przyzwyczajeni jak my do rozwalania się w wygodnych fotelach i na kanapach. Dziewczyna pewnie miała w domu tylko twarde krzesełko, więc siedzenie na trawie, nawet w tak sztywnej pozycji, było wygodniejsze ;)
Usuń