*** Bardzo dziwne, trzytomowe wydanie... *** |
*** ...ale można z niego zbudować katedrę. *** |
Po "Filary Ziemi" sięgnęłam głównie dlatego, że Ken Follett na półce w bibliotece stoi niedaleko E.M. Forstera i po prostu wpadł mi w oko, gdy szukałam "Howards End". Przypomniałam sobie, że kilka lat temu oglądałam serial na podstawie tej powieści, o którym miałam w miarę pozytywne, choć mgliste wspomnienia, i postanowiłam zapoznać się również z książką. Czytałam w grudniu. Tak się złożyło, że w zeszły wtorek TVP zakończyła właśnie emisję powtórki tego serialu, więc mogę teraz porównać moje wrażenia książkowe i serialowe.
W skrócie, osią fabularną "Filarów Ziemi" jest proces budowy katedry w opactwie Kingsbridge, na tle wojny domowej w XII-wiecznej Anglii. W opowieść wplecione są losy opata Filipa i jego przeciwnika biskupa Walerana, Toma - budowniczego katedry i jego rodziny, oraz dzieci dawnego hrabiego Shiring, walczących o odzyskanie tytułu i ziem ojca. Jeżeli też oglądaliście "Filary Ziemi" (2010) i na tej podstawie wyrobiliście sobie opinię o powieści Folletta, to pozwólcie, że zacytuję stare ludowe porzekadło: nie oceniaj książki po jej ekranizacji (filmowej czy serialowej). Serial był ledwooglądalny (tzn. z trudem dało się go oglądać), nie mam pojęcia, dlaczego po pierwszym obejrzeniu zachowałam lepsze wspomnienia. Obsada fantastyczna, wręcz wymarzona, ale co z tego. Ani Donald Sutherland, ani Matthew Macfadyen, ani Rufus Sewell, ani nawet Eddie Redmayne (idealny aktor do roli Jacka Jacksona) nie byli w sanie zrekompensować fatalnego scenariusza. (W serialu wystąpił też Sam Claflin, obecnie znany np. z filmów o "Igrzyskach Śmierci", całkiem niezły aktor, tu jednak głównie szczerzy zęby w groźnych minach i ryczy niczym dziki zwierz - naprawdę, ale za to winą obarczam reżysera).
Otóż twórcy serialu nie ograniczyli się do przystosowania bardzo obszernej powieści Folletta do wymogów ekranu, postanowili jego fabułę
*** Tu czytałam *** |
Ale dość o serialu, miało być o kobietach. U Folletta ich rolą jest nie tylko padanie ofiarą zbiorowych gwałtów (co niestety przydarza im się dosyć często). Follett stawia na kobiety silne, niezależne, zdeterminowane oraz umiejętnie i wytrwale dążące do celu. W "Filarach Ziemi" są trzy główne uczestniczki rozgrywki. Pierwsza to Ellen, którą czytelnik poznaje już na początkowych kartkach książki. Niegdyś córka rycerza i nowicjuszka w klasztorze, ukochana skazanego na śmierć w sfabrykowanym procesie francuskiego pieśniarza i matka jego syna. Ellen jest banitką, żyje samotnie w leśnej jaskini i wychowuje syna z dala od ludzi. (Jej syn, Jack, jest moją ulubioną postacią z tej powieści. W chwili, gdy go poznajemy ma 11 lat i jest czymś pomiędzy dzikim zwierzątkiem a mądrym ponad swój wiek chłopcem. A potem wyrasta na bardzo interesującego młodego człowieka, do końca jednak zachowując dosyć oryginalne podejście do uznawanych za powszechne zasad moralnych - efekt leśnego wychowania). Do czasu, aż na jej drodze stanie Tom wraz ze swoją rodziną, który wkrótce potem, w dramatycznych okolicznościach, acz bardzo dogodnie dla rozwoju fabuły, zostaje wdowcem. Ellen jest wolnym duchem, odrzuca hipokryzję i żyje według własnych zasad. A gdy się rozgniewa, potrafi być straszna: rzuci klątwę, spryska wrogów krwią z poderżniętego gardła koguta, a żeby dobitnie wyrazić swoje zdanie, nie powstrzyma się nawet przed obsikaniem reguły św. Benedykta. Zupełne przeciwieństwo łagodnego i ugodowego Toma, z którym jednak postanowiła dzielić życie, i którego wybrała na przybranego ojca dla Jacka.
Drugą z głównych postaci kobiecych jest Aliena, córka hrabiego Shiring. Urodzona i wychowana na "księżniczkę", traci wszystko, gdy jej ojciec zostaje skazany za zdradę króla, pozbawiony szlachectwa i stracony. (W tym miejscu mam poważne zastrzeżenie wobec powieści. Bo przyczyną upadku hrabiego Bartłomieja, człowieka szlachetnego i uczciwego, i niedoli jego dzieci, był nie kto inny, jak brat - później przeor - Filip. Również człowiek szlachetny i uczciwy, który jednak zdaje się zupełnie zapomniał, że to jego niepotrzebne wmieszanie się w sprawy polityczne doprowadziło do śmierci porządnego człowieka, a do władzy w hrabstwie wyniosło łajdaka). Z dnia na dzień Aliena staje się niemal żebraczką, ale później dzięki sprytowi, inteligencji i pracowitości zakłada dobrze prosperujący interes i zostaje bogatym przedsiębiorcą, świetnie sobie radząc w tym męskim świecie. Aliena jest kobietą, która potrafi się podnieść po każdym życiowym nieszczęściu - a tych dotyka ją niemało. Nie spocznie, dopóki nie odzyska dla brata tytułu. Przewędruje cały świat, aby odszukać ukochanego. Co prawda nie w żelaznych trzewiczkach i podpierając się żelaznym kosturem, jak to się zdarza bohaterkom baśni, ale za to z jego dzieckiem na ręku. I oczywiście to ona bardziej niż jej brat zasługuje na tytuł hrabiego.
Dopełnieniem tego zestawu silnych kobiet jest lady Regan - lady Macbeth na miarę popularnej powieści historycznej. Jest ambitna, inteligentna i bezwzględna. Zręczna polityczna intrygantka. To ona jest motorem działań męża i syna. I mózgiem każdego podjętego przez nich przedsięwzięcia. Bez niej byliby niczym. W książce charakteryzuje się też wyjątkową szpetotą. Postać ważna, ale właściwie mało interesująca.
A co z innymi kobietami? Bo przecież jest ich w "Filarach Ziemi" więcej. Agnes, żona Toma, która podąża za nim bez słowa sprzeciwu, schodzi z tego świata zaraz na początku powieści, by zrobić miejsce dla nieokiełznanej Ellen. Marta, córka Toma i przybrana siostra Jacka, która wyraźnie żywi wobec Jacka inne niż siostrzane uczucia, potulnie zostaje jego gospodynią i już nic więcej nie usłyszymy o jej pragnieniach i zawiedzionych nadziejach. Jest jeszcze Elisabeth, maltretowana żona Williama Hamleigha, synowa Regan. Młodziutka, nieśmiała i delikatna dziewczyna. Po tym, jak wyświadcza naszym bohaterom wielką przysługę, która prawdę mówiąc wcale nie leży w jej interesie, choć autor przedstawia to inaczej, znika z powieści i nie dowiemy się, jak potoczył się jej los.
Powieść historyczna zawsze mówi więcej o czasach, w których powstała, niż o czasach, o których opowiada. Z "Filarów Ziemi" dowiemy się, że czasy łagodnych i potulnych już dawno się skończyły. Musicie być jak lwice i wilczyce, w przeciwnym razie nie tylko szczęście i sukces nie staną się nigdy waszym udziałem, ale nawet narrator nie zwróci na was uwagi.
*** "Filary Ziemi" (2010). Kadr z serialu. Matthew Macfadyen jako przeor Filip i Eddie Redmayne jako Jack. ***
Ken Follett, "Filary Ziemi". Oficyna wydawnicza C&S, Warszawa 1992. Przełożył Grzegorz Sitek.
"Filary Ziemi" (2010). Serial TV. Reż. Sergio Mimica-Gezzan, scen. John Pielmeier.
Nie czytałam książki, a że zamierzam w przyszłości , to nie oglądałam jeszcze serialu :)
OdpowiedzUsuńMnie w ogóle nie przeszkadza w czytaniu (ani w oglądaniu), że wiem, co się wydarzy, dlatego oglądam filmy i czytam książki w kolejności, w jakiej na nie trafiam.
UsuńAle w tym przypadku serial możesz sobie chyba odpuścić w ogóle ;)
Kiepski serial i kiepska książka.
OdpowiedzUsuńCo do książki to się nie zgodzę, bo w swojej klasie jest OK. Trochę szwankuje psychologia tu i ówdzie, no i rozwiązanie "tajemnicy" jest właściwie wiadome od początku, ale czyta się nieźle.
UsuńBardzo dużo dobrego słyszałam o książce (a Twoje refleksje też są bardzo zachęcające), ale przerażało mnie jak dotąd stojące u nas na półce jednotomowe wydanie, bardzo trudne w czytaniu (do dzisiaj pamiętam jęki towarzyszące lekturze jednego z domowników, który potem długo narzekał na kręgosłup ;)) - jak to dobrze się dowiedzieć, że istnieje trzytomówka! Muszę ją znaleźć i wtedy odniosę się do Twoich uwag bardziej merytorycznie :).
OdpowiedzUsuńAch, znam ten ból (dosłownie), bo właśnie skończyłam czytać straszliwą cegłę. W takich chwilach z czułością myśli się o czytnikach e-booków.
UsuńA lektura "Filarów Ziemi" może skłonić do rozważań na takie dziwne tematy, jak: dlaczego nie wolno skrzywdzić kota na oczach czytelników i dlaczego to samo nie dotyczy niedźwiedzia ;)
To jeszcze bardziej teraz jestem skuszona (że niedźwiedzia, to wiadomo, wieszcz nam niedźwiedzia ukrzywdził, Zbyszko z Bogdańca u Sienkiewicza też... trudno jest być książkowym niedźwiedziem!). Także jak zdobędę - wypowiem się (i o kocie też, musowo!) :).
UsuńBędę czekać z niecierpliwością :)
UsuńOglądałam serial i chociaż historia mnie wciągnęła to na książkę już niestety brak mi czasu...z Kenem Folletem nawiązałam tylko krótki romans za pośrednictwem "Igły".
OdpowiedzUsuńA tak prawdę mówiąc to przyczyną dla, której oglądnęłam film był Jack ...to jego postać najbardziej intrygowała a najmniej przekonująca była dla mnie w filmie postać jego matki....
Może nie jestem całkiem obiektywna, ale mnie ogólnie w tym serialu bardziej podobali się mężczyźni ;)
UsuńJeśli serial Cię zainteresował, to z czystym sumieniem polecam książkę, właściwie wszystkie wątki są poprowadzone nieco inaczej - moim zdaniem dużo lepiej niż w serialu.
I mnie również bardziej przekonywali faceci. A z kobiet może ta krwawa matka, akurat tu była wyrazista postacią.
UsuńMyślałam o książce, ale u mnie czas na historyczne książki minął pewno ze 40 lat temu i ta chęć do czytania tego typu książek jak na razie nie wraca....bardziej kręci mnie XIX i XX wiek.
XIX i XX wiek to też już historia ;) Mnie średniowiecze bardzo pociąga, chociaż trudno je wiarygodnie przedstawić w powieści, najczęściej bohaterowie ubrani w kostiumy z epoki mają współczesną nam (lub autorowi) mentalność. Co ma też swoje dobre strony.
Usuń