Wciąż trwają jeszcze Majowe Dni.
Majowe są ich ranki i wieczory. I majowe są ich noce. O tym czasie liście zielenią się majową delikatną zielenią, a kwiatki rozkwitają trzema majowymi kolorami, które są biel, żółć i modrość.
Najważniejsze jednak jest, że części roślin – a to poosobno korzeń, liść, pąk, kwiat – wybieranych mądrze z wielkiego świata zieleni, wypełnione są majową siłą nie mającą sobie równej w czasie żadnego innego miesiąca. Dlatego przede wszystkim w maju chodzą stare kobiety na zbieranie ziół.
Chodzą o rozmaitych porach. Z rosą. I zanim rosy opadną. Na nowiu. I podczas pełni. Z ubywającym, ale i rosnącym księżycem. O wschodzie słońca. I o jego zachodzie. Również można je zaskoczyć przy tym zajęciu o północy. Tylko w południe, gdy kwiat drętwieje w sobie, liść zwija się i ku ziemi ciąży, a łodyga wiotczeje, nie zobaczysz w polu, na łące i w gaju żadnej zielarki. To jest Pusta Godzina.
---
Ewa Szelburg-Zarembina,
„Miasteczko aniołów”. Dzieła, tom piąty, Wydawnictwo Lubelskie, Lublin 1971.
Konwalie! Dlatego kocham maj ;))
OdpowiedzUsuńBookeaterreality