piątek, 10 kwietnia 2015

Sacer Nidus, gra w święte kości i podróż w czasie





Zapraszam na literacko-muzyczną podróż w czasie. Cofniemy się o ponad tysiąc lat, a naszymi przewodniczkami w tej podróży będą Elżbieta Cherezińska oraz Agnieszka Budzińska-Bennett i jej ensemble Peregrina (jakże właściwa nazwa). Wystarczy uruchomić odtwarzacz poniżej i zanurzyć się w anielskiej muzyce i opowieści sprzed millenium.




"Gra w kości" to pierwsza powieść "piastowska" Elżbiety Cherezińskiej. Nie znajdziemy tu takich fajerwerków, obecnych w jej późniejszych książkach o tej dynastii, jak magiczne stwory zeskakujące z herbów, czary, upiory czy wilkołaki, co jednych zapewne ucieszy, a innych zmartwi. "Gra w kości" to trzymająca się ziemi powieść historyczna, w której na solidnej podwalinie wiedzy naukowej autorka z dużą swobodą snuje opowieść o początkach państwa polskiego. O tym, co wynikło z zetknięcia się trzech wielkich osobowości wczesnego średniowiecza: biskupa Wojciecha Adalberta, cesarza Ottona III i Bolesława Chrobrego. O politycznej grze w kości, w której stawką jest korona, a kości należą do świętego męczennika.

Do współpracy przy tej książce Cherezińska zaprosiła historyka, prof. Przemysława Urbańczyka, którego zadaniem było czuwać, aby wyobraźnia pisarki, bazującej na tym, co naukowo ustalone, nie poniosła jej zbyt daleko od tego, co historycznie prawdopodobne i możliwe. Jak w innych powieściach, tak i tutaj autorka ściąga swoich bohaterów z piedestałów, wyjmuje ich z podręczników historii i pokazuje jako ludzi z krwi i kości, z ich namiętnościami, słabościami i śmiesznostkami. Zadowoleni z pewnością będą miłośnicy historycznych detali, bo te zostały oddane z wielką pieczołowitością. Nie ma natomiast w powieści zbyt wiele przygody, jej miejsce zajmuje intryga polityczna i dyplomacja, przez co zapewne części czytelników może wydać się nieco przyciężka i nużąca. A jednak historia przedstawiona przez Cherezińską, mimo że tak dobrze (wydawałoby się) znana, jest fascynująca.

*** Scena z drzwi gnieźnieńskich: złożenie ciała Wojciecha do grobu. Źródło ***
W marcu 1000 r. cesarz Otto III udał się z pielgrzymką do grobu św. Wojciecha. W Gnieźnie spotkał się z księciem Bolesławem Chrobrym. Młody cesarz był pod wrażeniem potęgi księcia, podarował mu kopię włóczni św. Maurycego, a na jego głowę włożył diadem. Sam otrzymał od władcy Polski fragment relikwii świętego, a w wyniku zjazdu utworzono metropolię gnieźnieńską. To wiemy wszyscy. Ale jak doszło do owego spotkania i jakie były intencje i palny obu władców? O czym rozmawiali, jakie było znaczenie owych gestów zapisanych w kronikach? O tym wszystkim pisze Cherezińska, pokazując, że w Gnieźnie spotkali się nie tylko dwaj władcy i zręczni politycy, ale przede wszystkim dwaj wizjonerzy - osobowości wyrastające ponad swoje czasy - nad grobem trzeciego. Przedwczesna śmierć Ottona III położyła kres marzeniom o cesarstwie uniwersalistycznym,  projekt unii europejskiej odłożono na kolejnych tysiąc lat, a czytelnik pozostaje z pytaniem: co by było gdyby?

Tę samą historię, choć w inny sposób i innymi środkami, opowiada płyta "Sacer Nidus", czyli "Święte Gniazdo", nagrana przez ensemble Peregrina pod kierunkiem Agnieszki Budzińskiej-Bennett. Być może gdyby nie książki Elżbiety Cherezińskiej, nigdy bym o tym zespole nie usłyszała i nie zainteresowałabym się muzyką średniowiecza. To właśnie "Gra w kości" doprowadziła mnie do "Sacer Nidus". Agnieszka Budzińska-Bennett jest śpiewaczką, muzykologiem i rekonstruktorką muzyki średniowiecznej, z jej muzykologicznej wiedzy Cherezińska skorzystała, pisząc swoją książkę, sama z kolei jest autorką tekstu o Ottonie, Bolesławie i Wojciechu, który znalazł się w książeczce dołączonej do płyty. "Sacer Nidus" w szesnastu utworach - pieśniach i utworach instrumentalnych - snuje opowieść o tych trzech postaciach i o Polsce X wieku. Płyta rozpoczyna się "Bogurodzicą" w wersji nie rycerskiej, do jakiej jesteśmy przyzwyczajeni, a bardzo subtelnej i kobiecej, i polifonicznej. Poprzez pieśni poświęcone Wojciechowi i Ottonowi i sławiące kraj Bolesława podążamy aż do lamentu po śmierci Bolesława Chrobrego z tekstem z kroniki Galla Anonima. To przepiękna, delikatna muzyka, nie tylko przenosząca słuchacza o wiele wieków w przeszłość, ale otwierająca przed nim dostęp do niemal anielskich sfer. Dobrze się jej słucha zwłaszcza teraz, przedwiosennym wieczorem, pomiędzy rocznicą zjazdu gnieźnieńskiego a rocznicą śmierci św. Wojciecha. Polecam również pozostałe albumy ensemble Peregrina. Parę lat temu w kościele oo. dominikanów w Krakowie miałam okazję wysłuchać śpiewanych przez Peregrinę średniowiecznych pieśni starosądeckich klarysek, a to z kolei byłby idealny akompaniament do kolejnej powieści Cherezińskiej, "Korony śniegu i krwi".

Tymczasem proponuję posłuchać utworu zamykajacego "Sacer Nidus", a potem audycji radiowej Dwójki, w której Elżbieta Cherezińska i prof. Przemysław Urbańczyk opowiadają o "Grze w kości".




---
Elżbieta Cherezińska, "Gra w kości". Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2010.
Ensemble Peregrina, Agnieszka Budzińska-Bennett, "Sacer Nidus". Św. Wojciech, Bolesław I Chrobry i Otton III w muzyce średniowiecznej. Raumklang 2012.

6 komentarzy:

  1. Kupiłam "Grę..." na fali zachwytu "Koroną śniegu...", ale póki co stoi, jeszcze jej nie przeczytałam. Dzięki Ci wielkie za polecenie Sacer Nidus - nie znałam ich, a doskonałe są te aranżacje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy "Grze w kości" Cherezińska dopiero się rozkręcała, więcej tu jest historii, a mniej rozrywki niż w "Koronach", co może być albo zaletą, albo wadą, choć oczywiście dowiemy się z tej książki, że Chrobry to super facet był, sexy i w ogóle ;)

      Usuń
    2. A to wiem już z posłowia do "Korony...", gdzie Cherezińska do fascynacji Chrobrym się przyznaje (wiem, że "Saga o jarlu..." nie przypadła Ci do gustu, ale tam są takie piękne sceny z Chrobrym w łaźni!).

      Usuń
    3. Tę scenę akurat przeczytałam, jak już przestałam czytać ciurkiem, to przewertowałam jeszcze trochę książki w poszukiwaniu dialogów i między innymi na tę scenę trafiłam :). Niewykluczone, że jeszcze kiedyś dam "Broniszowi" szansę, choć raczej nie w najbliższej przyszłości. Za to ciągle liczę na to, że Cherezińska w końcu napisze o Świętosławie - w "Grze w kości" jest wspomniana w rozmowie Chrobrego.

      Usuń
  2. O jak mnie ta książka rozczarowała - nudy straszne. A Chrobry nie był sexy tylko seksistą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do drugiej uwagi - wiesz, to się nie do końca wyklucza ;) Poza tym przyznam, że jakoś nie rzuciło mi się to w oczy. W roku 1000 mogłoby być trudno znaleźć kogoś, kto nie był.

      Usuń

Dziękuję za komentarz.