W lipcu przeczytałam:
Mam zamiar o tych książkach napisać osobne notki, ale na wypadek gdybym nie zdążyła - kolejno od góry:
- "Lepszy rydz niż nic", ale ta biografia pozostawia sporo do życzenia.
- Ofiara zbyt udanej ekranizacji.
- Czuć powiew morskiej bryzy, ale Gilbert po ślubie zrobił się dosyć irytujący. Na szczęście na scenę wkracza nieoceniona panna Kornelia. W sumie - miły powrót do krainy LMM.
- Zola w wersji "light". No i miłość jednak uszlachetnia.
- Przynajmniej o tej książce zdążyłam już obszernie napisać TUTAJ.
Co przyniesie sierpień, jeszcze dokładnie nie wiem, bo nie mam w zwyczaju robić dalekosiężnych czytelniczych planów. Teraz czytam "Pod osłoną nocy" Sary Waters, a 20. zapraszam na kolejny "Piknik z klasyką" - tym razem przyjrzymy się opowiadaniom M.R. Jamesa, czyli klasyce horroru. Reszta jest wciąż niewiadomą.
Cudny pomysł na zdjęcie. :D
OdpowiedzUsuńZolę muszę oswoić. Startowałam do niego jak miałam ciut za mało lat i oleju w głowie. ;)
Myślę, że "Wszystko dla pań" nadaje się na początek, BBC nawet przerobiło tę książkę na serial dopuszczony do oglądania dla widzów od lat 7 ;)
Usuń"Wymarzony dom" to chyba moja najmniej lubiana część cyklu (konkuruje łeb w łeb z "Doliną Tęczy"). To odosobnienie Ani, to wywiezienie jej przez tego właśnie średnio sympatycznego Gilberta w nieznane, takie właśnie dość, hm, umajętkowienie żony... Sama nie wiem, nigdy do tego akurat tomu nie wróciłam, muszę sprawdzić, jak to wyglądałoby teraz.
OdpowiedzUsuńA pomysł na zdjęcie, zgadzam się, ekstra! :)
A moja właśnie prawie ulubiona, zaraz po "Rilli...". I nadal mi się podoba, ale z zastrzeżeniami. Para głównych bohaterów serii wypada właśnie najsłabiej i książka zyskałaby, gdyby ich z niej wyciąć ;).
UsuńTakie mam właśnie wrażenie, że to jest część bardziej "dorosła" i dlatego powinnam zdecydowanie do niej wrócić. I uczynię to, uczynię, z mocnym postanowieniem w każdym razie takim trwam :).
UsuńCiekawa prezentacja....spodobał mi sie ten sposób.
OdpowiedzUsuńWymarzony dom Ani czytałam mnóstwo lat temu i oczywiście mam w swoim zbiorze.
Wszystko dla pań czytałam pewno dwa razy, bo to jedna z moich ulubionych książek.
Czekam na recenzję "Pokuty"...film oglądałam...
Postaram się zmobilizować wkrótce do napisania recenzji, choć przyznam, że w takich temperaturach jak obecnie słabo u mnie z mobilizacją ;)
UsuńNie jestem zdziwiona, bo sama tak mam....
UsuńPokuta, mnie strasznie rozczarowala.
OdpowiedzUsuńA czytałaś po obejrzeniu filmu? Bo w tym przypadku to chyba kwestia kluczowa - po obejrzeniu filmu nie ma już w tej książce wiele do odkrycia.
Usuń