W czasie ubiegłego bardzo ponurego weekendu (niestety nie mam tu na myśli pogody), pewnie nie tylko mnie było trudno skupić się na spokojnej lekturze. Mimo to, jedną książkę udało mi się skończyć. O niej napiszę jutro, bo jej temat jest równie przytłaczający jak wydarzenia z Paryża, choć kontekst zupełnie inny - mówi o tym, co, i w imię czego, człowiek jest w stanie zrobić drugiemu człowiekowi.
Ale to jutro, a dziś chwila wytchnienia. Uciekniemy do świata, który jest uporządkowany i przewidywalny, a przyszłość świetlana (zwłaszcza, jeśli się ma ze trzydzieści tysięcy funtów na trzy procent). Świata, w którym możemy się zajmować wyłącznie malowaniem i układaniem szarad, ewentualnie zbieraniem truskawek, jeśli szarady nas znużą. Krótko mówiąc, proponuję chwilę w towarzystwie Emmy.
Zrobiłam, co mogłam, żeby zdjęcia były słodkie i pogodne, mimo wszystko wyszły odrobinę ponurawe, ale trudno jest wyczarować lato w deszczowy dzień w środku listopada.
Przypominam, że jeszcze do piątku (20. listopada) czekam na zgłoszenia udziału w blogowym festiwalu z okazji 200-lecia wydania "Emmy" Jane Austen. Potem zamykam listę i szansa na znalezienie się w elitarnym gronie czynnych uczestników festiwalu będzie stracona na zawsze. Szczegóły TUTAJ. Sam festiwal - czyli okazja do poczytania i podyskutowania o "Emmie" i wszystkim, co się z tą powieścią wiąże - odbędzie się w dniach 16-23 grudnia.
A co wydarzy się jeszcze w tym tygodniu? Jutro zapraszam na wpis o "Ścieżkach Północy" Richarda Flanagana. W piątek wydarzenie miesiąca: kolejne spotkanie na Pikniku z klasyką! Dyskutujemy o "Samotni" Dickensa. Nie przegapcie!
Się zgłaszam! Nawet już książkę przywiozłem z domu, nawet ją otworzyłem tyle że nie udało mi się przebrnąć poza okolice 20 strony :-)
OdpowiedzUsuńŚwietnie! To teraz 20 stron dziennie - codziennie i będzie dobrze ;)
UsuńAleż absolutnie zdjęcia nie są ponurawe! Mnie poprawiły nastrój :-)
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
Usuń