poniedziałek, 21 grudnia 2015

„Tak mało białego atłasu, tak mało koronkowych welonów, pożal się Boże!” Przewodnik modowy po prozie Jane Austen cz.2



W pierwszej części „Modowego przewodnika…” wspomniałam, że Jane Austen pilnie śledziła trendy mody i znaczną część jej korespondencji z siostrą zajmują modowe ploteczki i przyziemne uwagi na temat zakupów czy przeróbek artykułów odzieżowych. Powinnam była podkreślić, że chodzi o zachowaną korespondencję. Wiemy, że znaczna część listów pisarki została zniszczona po jej śmierci przez rodzinę. Zapewne przetrwały właśnie te najbardziej błahe, najmniej prywatne, w których drobnostki dnia codziennego są nadreprezentowane. Ale z tych listów widać też, że Austen często przyjmowała postawę recenzentki mody, a nie jej ślepej wyznawczyni.  W jej powieściach widać wyraźnie, że dama nie poświęca zagadnieniom stroju nadmiernej uwagi, strojenie się a prawdziwa elegancja to dwie różne sprawy.


***

    
Przyjrzyjmy się największym „elegantkom” Austenowskich powieści. Stosunkowo najwięcej informacji można wyszperać z „Northanger Abbey” – połowa akcji toczy się w Bath, modnym kurorcie, a jak pamiętamy z „Emmy”, do Bath jedzie się nie tylko po to, żeby zażywać wód, ale też (przede wszystkim?) żeby złapać męża. W naszym seksistowskim języku nie funkcjonuje  określenie „złapać żonę”, ale w świecie Austen byłoby również jak najbardziej adekwatne. W Bath trzeba wyglądać modnie. Do Bath jedzie się, żeby poobracać się wśród modnych ludzi. Pani Allen nie poczuje się tam dobrze, dopóki nie zaopatrzy się w kreacje według najświeższej mody. To jest też główny obszar jej „intelektualnych” zainteresowań.  Powiedzmy sobie szczerze, pani Allen jest poczciwą osobą, ale niezbyt bystrą. Ale to dzięki niej poznajemy cudownego Henry’ego Tilneya, który „zna się na muślinie”, czym od razu zdobywa jej przychylność i podziw. No ale Henry zna się na wszystkim, więc wolno mu być też ekspertem modowym. A trzeba dodać, że tę „znajomość muślinu” rozwinął ze względu na siostrę, której służył pomocą, a nie na własne potrzeby. Męskim modnisiem jest sir Walter z „Perswazji” – postać godna wyśmiania i potępienia, i tak też w powieści potraktowana.




Panna Tilney jest w „Northanger Abbey” ucieleśnienieniem prawdziwiej elegancji i dobrego tonu, ale o jej strojach wiemy tylko tyle, że ubierała się na biało.  Biel była najelegantszym kolorem, odpowiednim na wielkie bale, ale jednocześnie, jak powiedział w „Mansfield Park” Edmund Bertram „kobieta nie może być zbyt strojna, jeśli jest cała w bieli” (nawet jeżeli suknia ma „lśniące cętki”, jakie miała suknia Fanny). Biel sukni panny Tilney i Fanny koresponduje oczywiście z ich charakterem. Co ciekawe, w „Mansfield Park” możemy usłyszeć, jak okropna pani Norris chwali gospodynię z Sotherton za to, że jakoby miała odprawić ze służby dwie pokojówki za noszenie białych sukni…  (Co wolno wojewodzie…?) A to Emmę oskarża się o nadmierny klasowy snobizm!




O strojach damy nie trzeba jednak zbyt wiele mówić, wiadomo, że będą one zawsze jej godne. Dużo mówi się natomiast o strojach kobiet, do których miano damy niezbyt pasuje. W „Northanger Abbey” na temat najnowszej mody wiele dowiemy się od Izabeli Thorpe, opętanej miłością do trenów, turbanów i kapeluszy z najświeższych żurnali. Panna Thorpe oczywiście chce lepiej sprzedać swoje wdzięki na rynku matrymonialnym, podobne modowe zainteresowania i podobne życiowe cele można zaobserwować u panien Steele z „Rozważnej i romantycznej”.  W skrócie – nadmierne przywiązywanie wagi do stroju charakteryzuje osoby o niskich kwalifikacjach moralnych, sztandarowe przykłady to Izabela Thorpe, sir Walter Elliot i pani Elton.



Tak, w „Emmie” „ikoną mody”, potraktowaną rzecz jasna ironicznie, jest pani Elton. Emma Woodhouse co prawda określa ją jako osobę „bardzo gustownie ubraną”, ale wiemy, że to zdawkowy komplement, którym Emma stara się raczej ukryć swoją dezaprobatę dla pastorowej, o której nie ma wysokiego mniemania. Jak ubierała się pani Elton, dowiemy się od niej samej:
„Zdaje się, że pan Wodhouse ma do mnie słabość, pochwalił moją suknię. Jak pani się podoba? To wybór Seliny… Ładna moim zdaniem, ale nie jestem pewna, czy trochę nie za strojna, nie lubię być ubrana zbyt strojnie, nie znoszę przesadnej elegancji. Muszę teraz nosić te świecidełka, moja pozycja tego wymaga. Młoda mężatka musi wyglądać jak młoda mężatka, właściwie jednak lubię prostotę, skromna suknia jest o tyle ładniejsza od strojnej. Ale wiem, że jestem w mniejszości; mało osób ceni prostotę ubioru, wszystko musi być na pokaz, na efekt. Przychodzi mi na myśl, czyby nie przybrać podobnie mojej sukni z białej i srebrzystej popeliny? Czy sądzi pani, że to by dobrze wyglądało?”


Tak, pani Elton jest kobietą, która założy wszystkie swoje świecidełka na „lokalną potańcówkę” (lub na zwykłą proszoną kolację), paplając przy tym, jak bardzo ceni prostotę. Moda służy Austen i do charakterystyki postaci, i do budowania komizmu. Jeszcze jeden cytat?
„Na ogół trudno o kogoś, kto by mniej ode mnie myślał o toaletach, ale przy takiej okazji jak dzisiejsza, kiedy wszystkie oczy są na mnie zwrócone, i przez wzgląd na państwa Weston, którzy niewątpliwie wydali ten bal głównie na moją cześć, nie chciałabym wyglądać gorzej od innych, niewiele zaś widzę pereł z wyjątkiem tych, które mam na sobie…”
Możemy jeszcze przypomnieć spotkanie w Donwell, na które pani Elton postanowiła przybyć jako pastereczka („Włożę duży czepek i wezmę jeden z moich koszyczków na ramię. O, prawdopodobnie ten z różową wstążką”), na osiołku, eskortowana  przez swojego caro sposo podążającego pieszo…

A jak ubierała się Emma? O tym niewiele przeczytamy. Wszak Emma była damą, a o stroju damy, jak już wspomniałam, nie ma potrzeby zbyt wiele mówić. Wiemy od pani Elton, że nawet na swoim ślubie zachowała umiar, jeśli chodzi o ilość koronek ("Tak mało białego atłasu, tak mało koronkowych welonów, pożal się Boże!"). Na temat stosunku Emmy do ubioru co nieco możemy wywnioskować z rad, jakich udzieliła Harriet: „Użyła całej swojej elokwencji, by ją przekonać, że jeżeli potrzebny jest jej muślin gładki, nie warto oglądać wzorzystych, a także iż błękitna wstążka, choćby najpiękniejsza, nie będzie nigdy harmonizowała z żółtym deseniem sukni.” Przy okazji dowiadujemy się, że Harriet rzeczywiście finansowo była nieźle sytuowana, skoro już po raz któryś funduje sobie wizytową suknię (sugeruje to "gładki muślin", gdyby chodziło o sukienkę codzienną, prawdopodobnie szukałaby wzorzystego). Poprzednio o sukni Harriet wspominano, gdy odwiedzając krawcową natknęła się na pana Martina. Wówczas zrobiła się tak biała, jak jej suknia, z czego możemy wywnioskować, że szyto jej suknię elegancką, a nie codzienną.



Jak być elegancką w świecie Jane Austen? Ubierać się w biel, nie przesadzać z koronkami i nie łączyć żółtego z niebieskim. A przede wszystkim: zbyt wiele o tym nie mówić.

Wpis ilustrowałam rycinami z francuskiej publikacji Incroyables et merveilleuses de 1814, wydanej w roku 1815. Moda jak najbardziej aktualna dla czasu, o którym mówimy. Bardziej jednak w stylu pani Elton, niż Emmy.

Ilustracje znalazłam na blogu: Dames a la Mode .



Kurier Festiwalowy Nr. 6

Dziś o "Emmie" piszą jeszcze:

Dobry Film, Zły Film - "Emma zmodernizowana: o adaptacjach DOBREJ powieści, cz. 2 (Festiwal 200 lat Emmy)"
Pierogi pruskie - "Snarky Knightley does not approve albo o Emma Approved

Jutro Hannah na blogu Nowy Rok Szkolny wreszcie wyjaśni nam, jak to naprawdę było z Jane Fairfax i Frankiem Churchillem, a Pyza podzieli się z nami swoją opinią o "Emmie" BBC. Zapraszam też jak zwykle tutaj, temat wpisu jeszcze się klaruje ;)

Linki do wszystkich festiwalowych wpisów znajdują się w Archiwum Festiwalu.

---
Cytaty w przekładzie Anny Przedpełskiej-Trzeciakowskiej i Jadwigi Dmochowskiej.

6 komentarzy:

  1. Bardzo lubię ten cykl modowy. Kiedy czytałam w książce fragment o stylizacji na "pastereczkę" o mało nie popłakałam się ze śmiechu. To musiało być przekomiczne wydarzenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko, na pewno jeszcze kiedyś wrócę do tego tematu, bo przyznam się, że tym razem pisałam na szybko i nie zgłębiłam zagadnienia tak, jak bym chciała :)

      Usuń
  2. No właśnie to jest szalenie ciekawe, że Emma nie jest modnisią, mimo wszystkich swoich przywar tu akurat zachowuje umiar i lubi, żeby i inni wiedzieli, że go zachowuje. Co do komplementów, to mam też wrażenie, że ona je prawi na zasadzie "nic ciekawego o X nie można powiedzieć, więc powiem, że wyglądała niezgorzej" ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. I jestem przekonana, że to nie jest przypadek.
      Oczywiście. Poza tym nie chce, żeby ludzie myśleli, że ona pani Elton zazdrości.

      Usuń
    2. Jestem pewna, że nikt tak nie myśli. Przecież Emma całą swoją postawą pokazuje co myśli o państwu Elton

      Usuń
    3. Nie mam na myśli jej najbliższego kręgu przyjaciół i nie mam na myśli tego, że miałaby zazdrościć jej pana Eltona. Ale Austen bardzo zabawnie opisuje, jak Highbury zachwyciło się panią Elton. Emma bardzo dbała, żeby nie sprawiać wrażenia, że jej w jakikolwiek sposób uchybia.

      Usuń

Dziękuję za komentarz.