czwartek, 22 października 2015

Teraz czytam...



Czytelniczo jestem obecnie w sytuacji przypominającej niedolę osiołka, któremu w żłoby dano. Tyle ciekawych książek mi się spiętrzyło - jak widać na powyższym zdjęciu - że po prostu nie wiem, za którą się zabrać. Wszystkie zaczęłam i, chcąc nie chcąc, czytam równolegle, co  oczywiście nie jest sytuacją idealną.

Z przodu, kolejno od góry:
  • Kończę opowiadania M.R. Jamesa, do których zamierzamy z Pyzą wrócić, mniej więcej w czasie wigilii Wszystkich Świętych
  • Bookery, Pulitzery, przyznam, że trochę to na mnie działa, a szczególnie kiedy tematyka nagradzanych książek mieści się w mojej sferze zainteresowań. Tak było w przypadku "Ścieżek północy" Richarda Flanagana. Bardzo na tę książkę czekałam, wrażenia po przeczytaniu około 1/3 mam jednak mieszane. Życie głównego bohatera ciągle skrywa dla mnie wiele tajemnic, co nieco wiem już o tym, co się z nim działo w czasie wojny w japońskim obozie jenieckim - te fragmenty są bardzo mocne. Ale wątek miłosny na razie jest dla mnie mało przekonujący.
  • Pulitzer 2015, czyli "Światło, którego nie widać" Anthony'ego Doerra. Zdążyłam tylko zajrzeć, jeszcze nie wiem, czy spełni moje oczekiwania, ale kusi coraz bardziej.
  • "Samotnia" Dickensa - zaczęłam czytać na listopadowy Piknik z klasyką.
  • Przeglądam też już Emmę i szukam inspiracji na grudniowy festiwal.
Z tyłu, od góry:
  • "Pana Holmesa" zdążyłam już przeczytać i wkrótce podzielę się z Wami swoimi wrażeniami.
  • O "Solfatarze" Macieja Hena słyszałam tyle dobrego, że po prostu musiałam ją zdobyć. Dobra powieść historyczna zawsze znajdzie u mnie miejsce, a ta jest podobno napisana i z rozmachem, i finezyjnie. I przez polskiego autora, co też nie było bez znaczenia.

Mogłabym jeszcze wśród zaczętych wymienić "Ty pierwszy, Max" Leeny Parkkinen. Na razie nie udało mi się na niej skupić, ale też sporo sobie po tej książce obiecuję. Wydana u nas parę lat temu powieść fińska, na naszym rynku wydawniczym to jednak rzadkość. I - wbrew temu, z czym się obecnie literatura z Północy kojarzy - nie jest to kryminał.

Macie swoje typy spośród wyżej wymienionych?


4 komentarze:

  1. Piękny stosik, nic dziwnego że nie wiesz na co się zdecydować ;) Również mam zamiar zabrać się za Jamesa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesień to chyba u nas najbardziej gorący wydawniczo okres - co ma sens bo te deszcze i słoty jakoś tak się od razu kojarzą z książką i herbatą. A do nowości dochodzą jeszcze wszystkie książki starsze i bardzo stare, na które się ma ochotę od dawna - no i jest problem ;)
      Świetnie, w takim razie będziemy się mogły wymienić wrażeniami :)

      Usuń
  2. Mam taką teorię, że Dickensowska "Samotnia" musi tak działać, bo u mnie to samo: rozgrzebany Dickens, doczytywany James (ach, James, jaki to dobry pisarz! Ale doczytuję go jak mam czas za widoku, bo potem jednak się troszkę boję :)) i jeszcze trzy inne takie zaczęte. Może to kwestia tego, że sobie choruję, ale nie, to na pewno ten Dickens ma takie właściwości ;). Czekam na opinię o "Panu Holmesie"!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, bardzo możliwe, że masz rację ;). Co prawa najpierw sobie pomyślałam, że nie, bo u mnie to się zaczęło jeszcze zanim otworzyłam Dickensa, ale z drugiej strony - mam go u siebie od początku września, bo w bibliotece jest tylko jeden egzemplarz i nie chciałam, żeby ktoś mi go sprzątnął sprzed nosa. Więc widać sama obecność tej książki w domu wystarczy ;). A "Pan Holmes" będzie chyba w przyszłym tygodniu :)

      Usuń

Dziękuję za komentarz.