niedziela, 6 grudnia 2015

SZTUKA CZYTANIA: Vincent van Gogh

*** Vincent van Gogh (1853-1890), "Otwarta Biblia"/"Martwa natura z otwartą Biblią" ***

Otwarta Biblia, 1885
63 × 78 cm, Rijksmuseum, Amsterdam

Biblia rodzinna otwarta jest na „Księdze Izajasza”. Nie widać tego wyraźnie, lecz jej dwukolumnowe stronice dorównują pędzlowi Fransa Halsa, za którego przykładem van Gogh wierzył, że prawdziwy kolorysta nie powinien gardzić czernią. Według jego szacunku, Hals uzyskał przynajmniej dwadzieścia siedem odmian czerni.

                W tej martwej naturze, ustawionej sześć miesięcy po śmierci ojca i namalowanej „w pośpiechu, w jeden dzień”, czerń jest zduszona, jak po całonocnym czuwaniu przy świecy. Biblia leżąca na pulpicie przemawia językiem najlepiej zrozumiałym dla pastora. Izajasz, rozdział 53, werset 3: „Wzgardzony był i opuszczony przez ludzi, mąż boleści, doświadczony w cierpieniu”. Sfatygowana książka w żółtej oprawie – okrutnie pesymistyczna Radość życia – to replika Vincenta: Izajasz czasów współczesnych.

                Widać tu, jak konfliktowy, jeśli nie jałowy, był pomiędzy nimi związek. Ojciec denerwował się i trapił dziwacznym zachowaniem syna: jego pobytem w górniczych slumsach Borinage, brataniem się z biedotą, pożyciem z prostytutką, znieważaniem parafian, niewłaściwym odżywianiem.

                A co mógłby odrzec Vincent? „Zaczynasz od beznadziejnych zmagań, żeby odtworzyć naturą – i nic ci się nie udaje; kończysz na spokojnym tworzeniu z paletą w ręku, a natura akceptuje to i sama się dostosowuje”.

                Jesienią 1885 roku matka, najmłodszy brat i siostra van Gogha przygotowywali się do opuszczenia plebanii. Vincent, mieszkający w Nuenen oddzielnie, był bez grosza. Kolekcjonował ptasie gniazda, miał ich w szafie całe tuziny. „Będę teraz rysował gniazda ptasie i gniazda ludzkie – chaty na wrzosowisku i ich mieszkańców” – zwierzył się bratu Theo. Surowość Otwartej Biblii (prostokątne kartki, wyraźny, biały margines) stanowi zupełne przeciwieństwo małych, przytulnych gniazd, ukrytych w drzewnej plątaninie, solidnie przymocowanych do ułamanych gałęzi.

William Feaver, „Van Gogh”. Oficyna Panda, Warszawa 1994.




2 komentarze:

  1. Zgadzam się, czerń może mieć wiele odcieni i na tym dziele to widać. Piękny obraz. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz.