piątek, 31 lipca 2015

Lipiec - czytelnicze podumowanie


W lipcu przeczytałam:


Mam zamiar o tych książkach napisać osobne notki, ale na wypadek gdybym nie zdążyła - kolejno od góry:

  • "Lepszy rydz niż nic", ale ta biografia pozostawia sporo do życzenia.
  • Ofiara zbyt udanej ekranizacji.
  • Czuć powiew morskiej bryzy, ale Gilbert po ślubie zrobił się dosyć irytujący. Na szczęście na scenę wkracza nieoceniona panna Kornelia. W sumie - miły powrót do krainy LMM.
  • Zola w wersji "light". No i miłość jednak uszlachetnia.
  • Przynajmniej o tej książce zdążyłam już obszernie napisać TUTAJ.

Co przyniesie sierpień, jeszcze dokładnie nie wiem, bo nie mam w zwyczaju robić dalekosiężnych czytelniczych planów. Teraz czytam "Pod osłoną nocy" Sary Waters, a 20. zapraszam na kolejny "Piknik z klasyką" - tym razem przyjrzymy się opowiadaniom M.R. Jamesa, czyli klasyce horroru. Reszta jest wciąż niewiadomą.


środa, 29 lipca 2015

Naiwna panienka, upiorny staruszek i straszny dwór



Z postacią Josepha Sheridana Le Fanu zetknęłam się, szukając klasycznego horroru do wspólnego przeczytania z Pyzą na naszym sierpniowym Pikniku. Ten dziewiętnastowieczny irlandzki pisarz był autorem opowieści niesamowitych - głównie opowiadań, często inspirowanych irlandzkimi podaniami ludowymi, ale również powieści. Mało znany u nas Le Fanu rzeczywiście wywarł duży wpływ na twórców angielskiej literatury grozy i jest zaliczany do klasyków horroru. Jego najsłynniejszym do dziś utworem jest nowela „Carmilla” o lesbijskiej wampirzycy (chyba dosyć odważna jak na wiktoriańskiego pisarza), znane i czytane są również jego dwie powieści: „Dom przy cmentarzu” i „Stryj Silas”. I choć ostatecznie Sheridan Le Fanu nie zakwalifikował się do naszego piknikowego cyklu, z tą drugą powieścią, jako że znajduje się w księgozbiorze mojej lokalnej biblioteki, postanowiłam zapoznać się na własną rękę.

niedziela, 26 lipca 2015

SZTUKA CZYTANIA: Madonna z książką


Byłam bardzo nieobowiązkową blogerką i w czerwcu zapomniałam zupełnie o Madonnie z książką i mało brakowało, a zapomniałabym również w lipcu. Na szczęście jednak nie zapomniałam, więc po złożeniu samokrytyki już z czystym sumieniem mogę Was dziś zostawić w towarzystwie pięknej Madonny pędzla szkockiego, dziewiętnastowiecznego artysty Williama Dyce'a.



*** William Dyce (Szkocja, 1806-1864), "Madonna z Dzieciątkiem" ***


czwartek, 23 lipca 2015

Gdzie czytać latem?



Moja nikła ostatnio aktywność na blogu nie oznacza, że przestałam czytać. Owszem, czytam tyle co zwykle, tylko spisywanie wrażeń z lektury pozostaje w tyle, bo o ile kącik czytelniczy urządziłam w sposób całkowicie satysfakcjonujący, to korzystanie w nim z komputera jest mniej komfortowe. A szkoda siedzieć przy biurku, gdy dokoła lato, prawda? Gdzie czytać latem? Odpowiedź jest prosta: oczywiście wszędzie. Ale można też stworzyć sobie miejsce szczególne. Ja czytam tu (czasem rozwieszam też hamak):


poniedziałek, 20 lipca 2015

PIKNIKI Z KLASYKĄ: A.A. Milne "Tajemnica Czerwonego Domu"



Pewnego pięknego letniego dnia Anthony Gillingham, kierując się raczej chwilowym kaprysem niż z góry powziętym planem, wysiadł z pociągu na małej stacyjce. Wkrótce przekonał się, że jego decyzja była słuszna, okazało się bowiem, że w pobliżu miasteczka leży posiadłość Czerwony Dom, gdzie właśnie bawi jego dobry znajomy Bill Beverley. Gillingham wynajął pokój w przyjemnym zajeździe, po czym spacerem udał się w stronę rezydencji, chcąc odwiedzić Billa. Czekało go jednak coś znacznie bardziej emocjonującego niż pogawędka z przyjacielem - dotarł do Czerwonego Domu chwilę po tym, gdy padł w nim strzał. W bibliotece leży trup, rozpoznany jako Robert Ablett, mający opinię czarnej owcy brat właściciela domu. Sam właściciel,  Mark Ablett, zniknął, a zanim padł strzał, przez zamknięte drzwi słyszano, jak kłócił się z bratem. Sprawa wydaje się oczywista, ale pewne szczegóły nie dają Anthony'emu spokoju. Wciela się w  Sherlocka Holmesa, mianuje Billa swoim Watsonem i postanawia rozwikłać zagadkę.

"Tajemnicę Czerwonego Domu" A.A. Milne'a wydano po raz pierwszy w 1922 roku. Książka cieszyła się dużym powodzeniem, mimo to pozostała jedyną powieścią detektywistyczną w dorobku pisarza, który dzisiaj znany jest właściwie wyłącznie jako twórca misia o bardzo małym rozumku. W przedmowie do późniejszego wydania autor wyjaśnił dokładnie, czego oczekuje od kryminału i przyznam się, że nasze oczekiwania (tzn. moje i jego) bardzo się rozmijają (być może dlatego, że ja w ogóle nie jestem wielbicielką kryminałów). Dla Milne'a najważniejsza jest zagadka kryminalna, której rozwiązanie jest możliwe na drodze logicznego wnioskowania, tylko i wyłącznie - dobry kryminał powinien opierać się na dedukcji, a nie na laboratoryjnych analizach, a akcja nie powinna być spowalniana przez wątki niezwiązane z popełnionym przestępstwem. Dla mnie natomiast kwestia "kto zabił" jest właściwie drugorzędna. Bardziej interesuje mnie pogłębiona psychologicznie odpowiedź na pytanie: dlaczego. Oczekuję też pełnowymiarowych postaci, które żyją własnym życiem, a nie tylko rozwiązaniem zagadki. Krótko mówiąc, oczekuję kryminału, który jest raczej powieścią obyczajową z wątkiem kryminalnym. Może dlatego "Tajemnica Czerwonego Domu" nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Ot, historyjka, którą można się rozerwać przez jedno popołudnie, a potem zapomnieć.

*** Pierwsze wydanie. (Wikipedia) ***
Zapowiadało się ciekawie, lata dwudzieste XX w. angielska wiejska posiadłość i interesujący zestaw zgromadzonych w niej gości, główny bohater-detektyw nonszalancko wykraczający poza ramy podziałów klasowych. Ale to wszystko zostało naszkicowane zbyt pobieżnie, żeby można było w ten świat wejść głębiej. Jako "obyczajówka" książka sprawdza się więc słabo, choć dostarcza czytelnikowi pewnej istotnej informacji: kiedy w domu leży trup, jesteśmy zwolnieni od przebierania się do kolacji. A jako powieść detektywistyczna? Zagadka może i nie jest najbardziej banalna na świecie, z drugiej strony, od początku podejrzewamy, kto jest winien, pozostaje tylko kwestia jak to zrobił i dlaczego. Kwestia "jak" zostaje logicznie wyjaśniona (logicznie, ale czy prawdopodobnie?), kwestia "dlaczego" moim zdaniem pozostawia wiele do życzenia. Humor i lekki styl dodaje książce uroku, ale właśnie tylko w tym stopniu, że można ją uznać za dobra rozrywkę plażową.

Czytając "Tajemnicę Czerwonego Domu" nie sposób nie zastanowić się nad ewolucją, jaką przeszedł gatunek, który reprezentuje. Może się mylę (bo nie jestem znawczynią), ale chyba ten "pogodny" i nieco naiwny typ kryminału, gdzie trup leży sobie spokojnie w bibliotece i najżywszą reakcją, jaką wywołuje jest "och, to straszne", odszedł już w przeszłość. Dzisiejsze kryminały są mroczne, zbrodnie są okrutne i wyrafinowane, a detektyw (lub detektywka) - zdecydowanie policjant, a nie amator - koniecznie nie radzi sobie z życiem osobistym, jest po rozwodzie lub przechodzi jakąś traumę, być może mającą korzenie w dzieciństwie. Nie jestem tylko pewna, czy to świadczy o większej, czy mniejszej wrażliwości współczesnych czytelników.


*** A.A. Milne czyta (źródło) ***

Na koniec parę ogłoszeń organizacyjnych. Oczywiście zachęcam serdecznie do dyskusji. Postanowiłyśmy jednak z Pyzą, że dyskusja powinna odbywać się tylko w jednym miejscu (ciągle szukamy najlepszej formuły Pikników). Dlatego tym razem opcja dodawania komentarzy pod moim wpisem zostaje wyłączona, zapraszam do komentowania u Pyzy, na Pierogach pruskich (link przeniesie Was wprost do wpisu). A za miesiąc, dla odmiany, dyskusja będzie toczyć się u mnie.

Na kolejnym pikniku, 20. sierpnia, czytamy opowieści z dreszczykiem M.R. Jamesa. Wybrałyśmy trzy:
1. "Oh, Whistle and I'll Come to You, My Lad"
2. "The Ash Tree"
3. "The Stalls of Barchester Cathedral"
Można je znaleźć TUTAJ

---
A.A. Milne, "Tajemnice Czerwonego Domu". Przekład Alicja Skarbińska. Wydawnictwo Da Capo, 1992.

niedziela, 12 lipca 2015

SZTUKA CZYTANIA: Światło i cień


Dzisiaj czytam tak:


*** Winslow Homer (1836-1910, USA) "Światło i cień", ok. 1872 ***


Mam nadzieję, że w tym tygodniu uda mi się wrócić do regularnego blogowania i wreszcie napisać o którejś z ostatnio przeczytanych książek. A tymczasem życzę udanej niedzieli!